Dziecko można opisać jako “system biopsychiczny” czy też „systemem podmiotu” w jego powiązaniach intra i interpersonalnych, które dziecko opisuje i postrzega z własnej perspektywy. Podmiot powstaje i utrzymuje się z zasady wewnątrz siebie, jest on więc intersubiektywny. Psychoterapeuta systemowy może postrzegać więc dziecko jako samodzielnego twórcę własnych działań wewnętrznych (myślenie, odczuwanie i postrzeganie), oraz działań postrzeganych przez obserwatorów i ukierunkowanych poprzez zachowania na konkretne otoczenie. Ten wewnętrzny system dziecka składa się z pojedynczych elementów, które są ze sobą cyrkularnie połączone, wykształca on organizację wewnętrzną, własne podsystemy oraz granice pomiędzy tymi podsystemami, zwane otoczeniem wewnętrznym, a także granice pomiędzy sobą, a otoczeniem zewnętrznym (osobami, światem, narracjami).
Dziecko funkcjonuje w przeróżnych systemach: w systemie ono plus rodzina, ono plus szkoła, w relacji z systemami, które powstają pomiędzy czyli np. między rodzicami i szkołą, a jako że system to coś innego niż suma części, to jest to jakościowo inna relacja, niż z każdym z tych systemów z osobna. Pozostaje ono w relacji także z innymi, znacznie rozleglejszymi systemami, w których jest ono zanurzone (np. systemy legislacyjne, wykonawcze, administracja, ekonomia, mass-media). To wszystko są obszary, na które psychoterapeuta systemowy powinien być uważny i postrzegać dziecko, jako pozostające w relacji z tymi wszystkimi zewnętrznymi obszarami.
W swojej pracy z dziećmi staram się integrować pracę systemową z modelem gestaltowskiej pracy z dzieckiem (Violet Oaklander), który w moim odczuciu w cudowny sposób wypełnia przestrzeń między podejściem systemowym, a dzieckiem; a także mną, dzieckiem i jego wewnętrznym oraz zewnętrznymi światami. Istotną rolę pełni tutaj również zabawa, którą postrzegam jako naturalny język dziecka, równoprawny z innymi wykorzystywanymi przez dziecko kanałami komunikacji. Staram się widzieć i doświadczać dziecko nie tylko jako część systemów, ale także jako będące w szczególnej sytuacji, bo znajdujące się na początku swojej drogi. Jako uczące się dopiero nadawać znaczenia, uczące się reguł otaczającego je świata, jako ostrożnie wchodzące w przeróżne systemy, których częścią się staje. Jego kontakt ze mną postrzegam jako doświadczenie, w którym włącza ono osobę trzecią do swojego wewnętrznego dyskursu. Dyskursu, który dopiero się staje, który jest na wczesnym etapie kształtowania się. Takie spotkanie moje z dzieckiem i dziecka ze mną może sprawić, że zdarzy się coś dla niego zupełnie nowego i nieoczekiwanego, a więc wprowadzić istotną różnicę w jego dopiero rozpoczętej podróży.